Miesiąc: wrzesień 2018

Spływ kajakowy i spotkanie rodzin

W sobotę 15 września po raz kolejny rodziny Krucjaty Eucharystycznej wzięły udział we wspólnym rodzinnym spływie kajakowym. Tym razem płynęli Pilicą, a miejscem zbiórki była Warka.

Już pierwsze spotkanie było niemałym zaskoczeniem. Chyba nikt (może poza prowadzącym zapisy) nie spodziewał się tak dużej liczby osób: przybyło ich 85! Było wśród nich trzech kapłanów: ks. Konstantyn Najmowicz FSSPX, ks. Jakub Wawrzyn FSSPX i nowo przybyły z Czech ks. Jaromir Kučírek FSSPX, dwóch braci: br. Klaus i br. Maksymilian oraz prawie 20 rodzin, prawie wszystkie z nich, to rodziny dzieci należących do Krucjaty Eucharystycznej.

Nowi członkowie Krucjaty Eucharystycznej

Spływ rozpoczął się Mszą św. podczas której w szeregi Krucjaty wstąpiło dwóch chłopców; po odmówieniu litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa ks. Wawrzyn przyjął ich do aspirantury. Następnie wierni odśpiewali pieśń My chcemy Boga, powierzając małych rycerzy Najświętszej Maryi Pannie. Spływ kajakowy był doskonałą okazją do świętowania tak ważnego dla nich wydarzenia.

Organizatorzy spływu zapewnili autokary, którymi uczestnicy dojechali na miejsce startu. Ci, którzy uczestniczyli kiedyś w pielgrzymce do Częstochowy, z radością poznali, że było to miejsce, w którym trzeciego dnia pielgrzymi zatrzymują się na obiad. Powróciły wspomnienia i niektórzy nawet zaczęli śpiewać Salvator mundi

Odziani w kapoki i uzbrojeni w wiosła, uczestnicy wyprawy zaczęli wodować; ponieważ było ich sporo, to zajęło to trochę czasu i ci, którzy ruszyli jako pierwsi, musieli trochę poczekać na pozostałych, pływając pod prąd lub ćwicząc slalom. Rzeka miała spokojny nurt i szerokie koryto, co było bardzo pomocne w unikaniu kolizji. Pogoda od samego początku nie rozpieszczała – padał bowiem deszcz, czasem tylko trochę, a czasem intensywniej.

W planie spływu była przerwa na ognisko, jednak gdy ostatni uczestnicy wycieczki dotarli do wybranego miejsca, okazało się, że jest jeszcze dosyć wcześnie i jednak nie będzie tam postoju. W ten sposób sprawdziły się słowa, że ostatni będą pierwszymi, ponieważ ci, którzy dopiero przybyli, nie musieli nawet wychodzić z kajaków.

Nareszcie przerwa na ognisko!

Do kolejnego, już właściwego postoju trzeba było dość długo płynąć. Apetyty rosły, więc kiedy ogniska zostały już rozpalone wszyscy z radością zajęli się kiełbaskami, grzejąc się przy ogniu. Tymczasem przestał padać deszcz i wyszło słońce. Posileni, uczestnicy wyprawy – dzięki br. Maksymilianowi, który chyba zawsze ma ze sobą śpiewniki – mogli pośpiewać ulubione piosenki. Gdy „ogniska już dogasał blask”, nieśpiesznie ruszyli w dalszą drogę.

Na końcu wyszło słońce

Ostatnie trzy kilometry trasy minęły szybko i przyjemnie – świeciło słońce, można było podziwiać piękno jesiennej przyrody i… rozkoszować się ciszą.

Tegoroczny spływ kajakowy był bardzo udany. Dopisała frekwencja, humory, a nawet – koniec końców – pogoda. Była to świetna okazja do integracji oraz nabrania sił na nowy rok pracy i szkolnych obowiązków.

Następnego dnia odbyło się pierwsze spotkanie dla rodzin. I tu dopisała także duża frekwencja rodzin dzieci będących w Krucjacie Eucharystycznej. Po uroczystej Mszy św. i wspólnym posiłku przygotowanym przez rodziców, małżonkowie przy pełnej sali wysłuchali wykładu ks. Najmowicza na temat znaczenia wspólnej modlitwy w rodzinie, natomiast dzieci wspólnie się bawiły pod troskliwą opieką wielkodusznych rycerek i jednego z braci.

Mamy nadzieję, że z pomocą Niepokalanej zainaugurowane spotkania dla rodzin przyniosą wiele dobrych owoców. Teraz wszystko zależy od Opatrzności oraz od wytrwałości rodziców, którzy niech w każdą trzecią niedzielę miesiąca zarezerwują choć trochę czasu popołudniowego na pogłębienie własnej formacji i pogłębieniu przyjaznych więzi z innymi rodzinami wiernych tradycyjnej katolickiej nauce.

{ Comments are closed }

Lekcja historii o pierwszych Piastach

Rycerze i Rycerki z Krucjaty Eucharystycznej z Poznania mieli swoje pierwsze po wakacjach spotkanie w sobotę 15. września 2018 r. Akurat w ten dzień przypadało  święto Siedmiu Boleści Matki Bożej. Wszyscy zebrali się na terenie Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, niedaleko Gniezna.

O 10.30 rozpoczęła się Msza Święta w zabytkowym kościele pw. Świętej Anny i św. Wawrzyńca. Na homilii ksiądz Dawid skierował do licznych wiernych słowa, że nie największą z tragedii są trzęsienia ziemi, huragany lecz grzech, jaki popełnia człowiek. Usłyszeliśmy, że to właśnie  grzech oddala nas od Pana Boga i należy się każdego grzechu wystrzegać.
Po uroczystej Mszy Świętej wszyscy zgromadzili się przed Kościołem, by przejść dalej i chwilę odpocząć. I tak rozpoczął się piknik, na który każdy przyniósł jakieś smakołyki. Następnie wraz z przewodnikiem skansenu nastąpiło zwiedzanie żywego muzeum. Można było ujrzeć karczmę, szkołę, dwór oraz chaty z bardzo dawnych czasów. Dzieci widziały prawdziwą zagrodę olęderską. W tym miejscu warto zaznaczyć, że. Olędrzy przybyli do Polski w XVI wieku z Niderlandów. Byli świetnymi rolnikami, inżynierami i wynalazcami, a przede wszystkim mistrzami w zagospodarowaniu podmokłych terenów.
Pani przewodnik podzieliła dzieci na dwie grupy: dziewczynek i chłopców. Każda grupa otrzymała zestaw zagadek dotyczących poszczególnej zagrody. Dzieci świetnie się bawiły: zaglądały do środka i zadawały pytania. Po zwiedzeniu wszystkich chat była krótka przerwa na odpoczynek. Gdy już wszyscy byli gotowi popłynęliśmy  promem na wyspę, która jest położona na jeziorze Lednica. To tam kiedyś znajdował się najważniejszy gród pierwszych Piastów. Około godziny 16.30 zakończyliśmy spotkanie KE, któremu rzecz jasna towarzyszyło piękne Słońce.

{ Comments are closed }

Relacja z obozu dla chłopców – Jaworki 2018

Drodzy Chłopcy!

Tegoroczny obóz pełen był różnych ciekawych wydarzeń oraz atrakcji. I choć od jego zakończenia minęło już trochę czasu, mam nadzieję, że jeszcze wszystkiego nie zapomnieliście! Dlatego też zachęcam Was podczas lektury poniższych wspomnień do pracy nad własną pamięcią. W niektórych zdaniach napotkacie puste pola, gdzie brakuje jakiegoś słowa. Przypomnijcie sobie, o czym jest mowa i postarajcie się to zdanie uzupełnić. Kto uzupełni bez problemu wszystkie zdania, poszczycić się może dobrą pamięcią. Będzie to również świadczyć o znakomitej uwadze oraz dobrym skupieniu podczas obozu. Kto nie może sobie przypomnieć, niech się nie smuci. Na końcu tekstu znajdują się odpowiedzi. Gotowi? Zaczynamy!

Brat Maksymilian zabrał nas w tym roku do Jaworek. Jest to miejscowość położona w dolinie pomiędzy pasmem Pienin oraz pasmem Beskidu ………. . (A gdzie bywaliśmy przez ostatnie dwa lata? Oczywiście w ………. !) Tereny te były zamieszkane w przeszłości przez Łemków: grupę etniczną górali karpackich. Nawet nasz ośrodek posiadał pokoje łemkowskie. Warunki były bardzo dobre, ale już pierwszy wieczór przyniósł ze sobą wyzwanie: powlekanie pościeli! Z której strony chwycić, z której włożyć, jak poradzić sobie z wystającą kołdrą z poszewki… Na szczęście opiekunowie pomogli. Nowe postanowienie Rycerza: samemu powlekać pościel w domu, wyręczając w tym mamę!

Następny dzień, jak i zresztą kolejne do końca obozu, rozpoczynaliśmy Mszą świętą. W tym celu udawaliśmy się rano do niedaleko położonego kościoła, odmawiając po drodze pierwsze dziesiątki różańca. Kościół w przeszłości pełnił funkcję cerkwi greckokatolickiej, o czym świadczył przede wszystkim ………., czyli ściana z ikon oddzielająca prezbiterium od nawy. Po dziękczynieniu wracaliśmy do ośrodka na śniadanie. Następnie sprzątanie pokoi oraz katechezy. W tym roku klerycy opowiadali nam o miłości ojczyzny.

Czas przed południem spędzaliśmy najczęściej w terenie. „Masada”, „Dwie flagi” to gry, które najprawdopodobniej nigdy się Wam nie znudzą. Jak i gra o nazwie: „Polowanie”, w której opiekunowie grający rolę zwierzyny uciekali przed chłopcami-myśliwymi. Wszyscy na samym początku starali się złapać ks. Dawida, który udając ………. zapewniał obławie aż 10 punktów!

Nie brakowało oczywiście wycieczek! Pierwsza miała miejsce do zamków w Czorsztynie oraz Niedzicy, pomiędzy którymi przemieszczaliśmy się gondolami. Odwiedziliśmy także ………., czyli miejsce, gdzie mogliśmy zobaczyć kolekcję starych karet oraz powozów. Przypominacie też sobie dziewczynkę, która sprzedawała lemoniadę przy drodze?

Druga wycieczka odbyła się na szczyt Sokolicy. Po wielu trudach (oraz paru marudzeniach…) osiągnęliśmy szczyt i podziwialiśmy piękne widoki. W dole płynął ……….., natomiast na wprost widać było Tatry. Po prawej mogliśmy spojrzeć na Trzy Korony. Schodząc w dół, doszliśmy do Krościenka i tutaj czekała na Was kolejna atrakcja dnia: park linowy. Niektórzy z wychowawców nie mogli się nadziwić, ile to energii posiadacie… Brawa dla tych, którzy odważnie przeszli nawet najtrudniejsze trasy!

Trzecia wycieczka, rozgrzewka przed grą terenową, prowadziła do granicy polsko-słowackiej przez rezerwat Białej Wody.

Podczas czwartej, ostatniej wycieczki, mogliśmy wjechać kolejką krzesełkową na górę, na której zobaczyliśmy, w jaki sposób wytwarza się ……….. . Każdy mógł później tego rodzaju sera spróbować oraz kupić.

Jednym z największych wyzwań tegorocznego obozu była gra terenowa, której trasa prowadziła przez malowniczy Wąwóz ………. . Do zdobycia było wiele punktów w trzech miejscach: u kl. Antoniego (zadania sprawnościowe), u Brata Maksymiliana (test) i u mnie (także test). Ulewa, która w trakcie gry się rozpoczęła, uniemożliwiła dwóm grupom zaczęcie, jak i dokończenie gry. Tylko niebiescy oraz czerwoni zaliczyli wszystkie punkty i po krótkim pobycie w opuszczonej budce sterowniczej wyciągu, mogli spokojnie udać się z powrotem do Jaworek. Wtedy też poznaliście nową zasadę: tylko ten obóz można uznać za udany, jeśli przynajmniej raz będzie się całkowicie zmoczonym przez deszcz.

Podobnie jak na wszystkich obozach, nie zabrakło też ogniska oraz śpiewu przy gitarze, a także zabaw na boisku oraz meczów piłki nożnej. Mogliśmy też oglądać finał Mistrzostw Świata. Codziennie odwiedzała nas Pani pielęgniarka, raz pojawił się Pan policjant.

Co było bardzo ważne, to fakt, że modlitwa nie była na marginesie i wszystkie powyższe zajęcia były nią przeplatane, np. w formie modlitwy różańcowej czy lektury duchowej w trakcie podróży autokarem. Każdy Rycerz może i tutaj znaleźć dobry przykład do naśladowania: codzienne zajęcia przeplatać modlitwą, choćby krótkim aktem strzelistym.

Ot i cały obóz. Mógłbym jeszcze wiele pisać i wspominać, tak jak Wy czasem wspominaliście poprzednie obozy. Niektórzy z Was już od wielu lat spędzają z nami początek lipca. Czas minął jednak szybko, trzeba było się znów pożegnać. Niektórzy z Was już się na obozie w przyszłym roku nie pojawią… Tym natomiast, co w przyszłym roku przyjadą, mogę tylko napisać, że na pewno i następny obóz, najprawdopodobniej także w Jaworkach, będzie bardzo udany!

Z Panem Bogiem! Kl. Sebastian

Odpowiedzi: Sądeckiego, Szczytnej, ikonostas, niedźwiedzia, wozownię, Dunajec, bryndzę, Homole

{ Comments are closed }