Miesiąc: styczeń 2021

Święty Franciszek i Hiacynta wzorem cnoty wstrzemięźliwości

Franciszek i Hiacynta

Franciszek i Hiacynta Marto urodzili się i mieszkali w Portugalii w miejscowości Aljustrel niedaleko Fatimy. Pochodzili z ubogiej rodziny. Nie chodzili do szkoły. Zamiast tego wychodzili pasać owce razem ze swoją kuzynką Łucją dos Santos i pomagali rodzicom w gospodarstwie.

Dzieci były wychowane w wierze katolickiej i codziennie modliły się na różańcu. Jednak żeby skrócić czas poświęcany na modlitwę mówili tylko początki modlitw, w ten sposób: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario”, „Zdrowaś Mario”, „Zdrowaś Mario” itd.

Pewnego dnia, objawił im się Anioł prosząc o modlitwę do Trójcy Przenajświętszej, Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Po pewnym czasie objawiła im się Najświętsza Panna Maryja prosząc by modlili się dużo na różańcu.

Dzieci przez sześć miesięcy regularnie widywały Maryję. Modlili się bardzo dużo prosząc o nawrócenie grzeszników, przebłaganie za grzechy i pocieszenie Boga i jego świętego Syna. Pokutowali i ofiarowywali swoje trudności i przykre sytuacje Maryi. Każde z dzieci przeszło przemianę, stali się bardziej sumienni i ofiarni.

Franciszek lubił modlić się w samotności, by wynagrodzić Jezusowi za wszystkie grzechy świata i by Go pocieszyć.

Dzieciom Matka Boża pokazała piekło. Przeżyły to bardzo mocno i postanowiły modlić się szczególnie żarliwie o nawrócenie biednych grzeszników.

Franciszek i Hiacynta niedługo po objawieniach ciężko zachorowali. Przyczyną była szerząca się wtedy grypa zwana „Hiszpanką”. Franciszek dostał poważnego zapalenia płuc. Zmarł 4 kwietnia 1919 roku w domu rodzinnym. Hiacynta natomiast przechodziła chorobę ciężej. Przeszła operację, podczas, której usunięto jej dwa żebra. Ze względu na słaby stan jej serca nie można było jej znieczulic całkowicie. Znieczulono ją tylko miejscowo. Dziewczynka ofiarowała całe to cierpienie za nawrócenie grzeszników. Zmarła 20 lutego 1920 roku w szpitalu w Lizbonie.

Podstawą do uznania ich za świętych był cud uzdrowienia chłopca, który spadł z siódmego piętra i doznał silnego urazu głowy. Ojciec chłopca żarliwie modlił się do Matki Bożej Fatimskiej i błogosławionych pastuszków. Trzy dni po wypadku lekarze stwierdzili, że chłopiec jest zupełnie zdrowy i wypisali go do domu.

W Kościele Katolickim wspomnienie o świętych Franciszku i Hiacyncie obchodzimy 20 lutego.

Niechaj będą oni dla nas przykładem do naśladowania szczególnie w cnocie wstrzemięźliwości, byśmy za ich przykładem umierali dla samych siebie, by Pan Jezus mógł w nas żyć i działać.

Patrycja

{ Comments are closed }

Gorliwy nauczyciel i wychowawca.

Warszawska Krucjata Eucharystyczna dziewcząt 17 stycznia 2021 roku wszelkie swoje działania skupiła na cnocie gorliwości. Jako że ludzkich sił na podjęcie szczerej i usilnej pracy nad nią, czyli uświęceniem siebie, wciąż za mało, uczestniczki spotkania w pokornej modlitwie podczas Mszy św. oddały się Bogu. W Najświętszej Ofierze nasz Pan i Król stając się wzorem do naśladowania przypomina: „Nie każdy, który mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa niebieskiego” (Mt 7,21) A zatem nie tylko słowa, ale nade wszystko czyny muszą wyrażać gotowość do walki o Królestwo Boże, o życie wieczne z Bogiem! Ks. Mirosław głosząc homilię przywołał postać swojego nauczyciela i wychowawcę z młodszych lat szkolnych. Jaśniał on cnotą gorliwości w wypełnianiu obowiązków stanu. Prowadząc zajęcia artystyczne potrafił zapalić wychowanków do precyzyjnego wykonywania swoich dzieł oraz docenić ich trud i zaangażowanie umieszczając je w bożonarodzeniowej szopce. Co więcej, zachęcał uczniów do praktyk religijnych sam dając świadectwo wielkiej wiary i miłości Boga. Ks. Mirosław pouczał dziewczęta, że praca nad sobą, której celem jest osiągnięcie zbawienia, jest jednym z największych wysiłków człowieka, a jej wartość mierzy się miłością Boga i bliźniego.

W pracy tej, przykłady świętych są szczególną pomocą dla uczestniczek Krucjaty Eucharystycznej. Wpatrując się w wybrane patronki – Niepokalaną, św. Zofię, św. Cecylię, św. Małgorzatę, św. Jadwigę, św. Joannę D’arc i doskonaląc się w cnotach będą w stanie walczyć ze swoimi wadami. Wszak „Królestwo niebieskie gwałt cierpi i gwałtownicy zdobywają je” (Mt 11,12). Aktywność sportowa dziewcząt pod opieką Brata Maksymiliana sprzyjała treningowi w cnocie gorliwości. Gry zespołowe sześciu oddziałów pod kierunkiem zastępowych pozwalały na ćwiczenie się w zdrowej rywalizacji bez cienia zazdrości i uczyły wytrwałego dążenia do celu. Dziewczęta tę pracę nad sobą kontynuowały szukając cnoty gorliwości w życiu patronek swoich oddziałów. Po wspólnym zastanowieniu się próbowały zilustrować myśl plastycznie. Następnie, szefowa oddziału, w imieniu swojej drużyny, omawiała wykonany plakat podkreślając ogromne zmaganie o większą świętość w życiu duchowym świętej patronki. Za wyraźną sugestią s. Imeldy dziewczęta przedstawiały swoje patronki w niebie. Bowiem osiągnięcie nieba jest celem wszelkich zabiegów i największym darem, o który trzeba zawalczyć ze wszystkich sił. Warto pamiętać, że cnota gorliwości jest jednym z owoców Ducha Świętego. To On wzbudza w sercu człowieka gorliwość.

Brat Maksymilian omawiając tematyczną prezentację zwracał uwagę słuchaczek, iż niebo zostało otwarte przez odkupieńczą Krew Chrystusa. W przeciwnym razie nawet największa gorliwość nie dałaby możliwości jego osiągnięcia. Boża łaska otrzymana na chrzcie świętym na mocy zasług krzyżowej Męki Jezusa Chrystusa jest konieczna do zbawienia. Wypowiadane przez brata słowa, a także wyświetlane przez niego zdjęcia poruszały serca dziewcząt i zachęcały do życia modlitwą, sakramentami, do sumiennego przestrzegania przykazań Bożych oraz chętnego ponoszenia dla Boga ofiar. Hasło Krucjaty Eucharystycznej „Módl się, przyjmuj Komunię świętą, ofiaruj się, bądź apostołem” zapadało głęboko w ich duszę, jak ziarno w żyzną glebę.      

s. Imelda

{ Comments are closed }

Święty Jan Bosko – wzorem cnoty gorliwości

Święty Jan Bosko urodził się 16 sierpnia 1815 roku w Becchi we Włoszech. Pochodził z ubogiej wiejskiej rodziny. Kiedy miał 2 lata zmarł jego tata pozostawiając żonę i trzech synów. Ta wielka strata pomogła mu później zrozumieć trudności bezdomnych i samotnych dzieci. W wieku 9 lat Pan Bóg w widzeniu sennym objawił Jankowi jego przyszłą misję, czyli opiekę i wychowanie młodzieży. Ważne stały się dla niego słowa, które wtedy skierował do niego Bóg: „Będziesz musiał pozyskać ich przyjaźń dobrocią i miłością, a nie pięściami. (…)”.

Jako młody chłopiec Jan Bosko bardzo pilnie się uczył, bardzo lubił zdobywać wiedzę i zależało mu na dobrym wykształceniu. Słynął też z doskonałej pamięci. Zapamiętywał ze szczegółami całe kazania i wszystko, czego uczył się na lekcjach. Organizował spotkania dla kolegów, na których to powtarzał zapamiętane kazania i zabawiał ich sztuczkami iluzjonistycznymi.

W 1835 roku wstąpił do seminarium duchownego w Chieri i sześć lat później otrzymał święcenia kapłańskie. Po święceniach ks. Bosko poznawał sytuację młodzieży żyjącej w Turynie. Był przerażony tym, co zobaczył. W dzielnicy Valdocco założył, więc Oratorium, miejsce, w którym chłopcy mogli się uczyć pisać i czytać, gdzie mogli coś zjeść i bawić się, gdzie mogli czuć się jak w domu. Potrzebował jednak współpracowników, którzy pomogliby mu w pracy z młodzieżą, a po jego śmierci kontynuowaliby rozpoczęte dzieło. Chętnych do współpracy znalazł wśród swoich wychowanków z Oratorium. W 1859 roku powołał do życia Towarzystwo św. Franciszka Salezego – nowe zgromadzenie zakonne nazywane potocznie Salezjanami Księdza Bosko.

Św. Jan Bosko zmarł 31 stycznia 1888 roku. W 1929 roku został beatyfikowany a pięć lat później kanonizowany przez Piusa XI. Zostawił zakon umocniony i posiadający 65 domów. Jego następcą został Michał Rua, jeden z podopiecznych Oratorium. Do Polski Salezjanie przybyli 10 lat po śmierci Jana, a siostry Salezjanki 24 lata później. Kościół wspomina Św. Jana Bosko 31 stycznia. Jest on patronem młodzieży.

Patrycja

{ Comments are closed }