Miesiąc: marzec 2021

Bądź skromny i hojny!

W lutym i marcu, Krucjata Eucharystyczna w Warszawie  podejmowała rozważania na temat cnoty wstrzemięźliwości i hojności. Przewodnikiem duchowym był ks. Mirosław, którego kazania podczas Mszy św. ukazywały konieczność wsączania do duszy i umysłu od najmłodszych lat wspomnianych cnót tak potrzebnych w przyszłym godziwym życiu. We współczesnym świecie, w którym autorytety upadają a promowane jest życie bez Boga i moralności, Bractwo Kapłańskie św. Piusa X stara się w pracy z dziećmi i młodzieżą stosować metody wychowawcze już sprawdzone. Wpaja, z pomocą rodziców, cnoty warunkujące duchowy rozwój młodego pokolenia. Uczy podstawowych umiejętności rozróżniania prawdy od kłamstwa, dobra od zła, piękna od brzydoty, chroniąc przed indoktrynacją medialną (szczególnie internetu i TV), czy przez różnego rodzaju eksperymenty pedagogiczne aplikujące dziecku relatywizm i nieuzasadniony wolny wybór zwany „wolnością”. Życiorysy świętych potwierdzają, iż zachowanie wyżej wymienionych cnót jest możliwe. Sumienie jest narzędziem danym człowiekowi przez Boga. Należy je wychowywać od wczesnego dzieciństwa aż do śmierci.

Cnota czystości pomaga zwrócić się ku głębszym wartościom i otworzyć na prawdę, o której mówił Pan Jezus, że „nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt. 4,4a). Pozwala panować nad sobą, nad swoimi pragnieniami i zmysłowymi pożądaniami. Wyrazem jej opanowania będzie m. in. skromność w ubiorze, odpowiednia mowa, sposób zachowania oraz umiejętność korzystania z dóbr materialnych zgodnie z ich celem.

Cnota hojności natomiast, to bezinteresowny dar serca. Bóg obdarowując ludzi swoją łaską oraz miłością, daje im przykład do naśladowania: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie (Mt 5,42). Hojność względem Boga może przejawiać się w ufnej modlitwie. Dar serca dla bliźniego, to poświęcenie mu czasu, ofiarowanie swojej miłości, umiejętności – talentów, pamięci i niesienie mu pomocy. Taka postawa w podróży do dorosłości będzie miała także funkcję terapeutyczną. Doskonalenie się bowiem dzieci w cnotach, uwrażliwia ich własne życie, a nawet ma niesłuchany wpływ na innych. Ponadto praktyka cnót uodparnia je na cierpienie, z którym osłabiona psychika dziecięca, szczególnie w obecnych czasach przez ograniczenia funkcjonowania systemu oświaty, często już sobie nie radzi.

Święty Tomasz z Akwinu nazywa cnotę „dyspozycją człowieka do tego, co najlepsze”. Dzieci Krucjaty Eucharystycznej z radością i wielkodusznością otwierają się na te cnoty. Niech z pomocą łaski Bożej rozwijając je w sercu odważnie podążają drogą świętości.     s. Imelda

{ Comments are closed }

Św. Dominik Savio – wzorem cnoty hojności

Święty Dominik Savio

Dominik Savio urodził się 2 kwietnia 1842 roku w Riva Di Chieri we Włoszech. Został ochrzczony w dniu narodzin. Niedługo potem jego rodzina przeniosła się do Murialdo. Już w wieku 5 lat Dominik służył do Mszy Świętej. Z domu do kościoła miał długą drogę. Kiedyś na pytanie czy nie boi się chodzić tak daleko sam odpowiedział: „Nie jestem sam. Jest ze mną Najświętsza Maryja Panna i mój Anioł Stróż.” Pierwszą Komunię Świętą przyjął w wieku 7 lat. Powiedział wtedy: „Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było twoim. Jezu i Maryjo bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić, choć jeden grzech.”

W wieku 12 lat został przyjęty do Oratorium Św. Jana Bosko. To właśnie tam wraz ze swoimi przyjaciółmi za zgodą Jana Bosko założył Towarzystwo Niepokalanej. Celem tego Towarzystwa było zebranie najlepszych wychowanków i przydzielenie każdemu z nich słabszych kolegów, aby pomagali im w nauce i w postępie w chrześcijańskiej doskonałości.

Pewnego razu na kazaniu ksiądz Bosko mówił jak łatwo zostać świętym. Dominik tak przejął się tymi słowami, że od razu postanowił zdobyć tą wielką nagrodę, jaką jest niebo. Tak się rozmarzył, że nie usłyszał wszystkiego. Dlatego nie poznał środków, jakie mają do tej świętości prowadzić. Był przekonany, że przede wszystkim chodzi o umartwienia, samotność, modlitwy i srogą pokutę. Wystarczyło kilka dni takich praktyk, a chłopiec już popadł w melancholię. Chodził rozmarzony, senny, nie chciał jeść. Nie cieszyły go lekcje i nie odczuwał zupełnie smaku zabawy i towarzystwa kolegów.

Dopiero w czasie rozmowy z księdzem Bosko, kiedy powiedział, że chce zostać świętym kapłan wytłumaczył mu, że drogą do świętości jest, wypełnianie swoich obowiązków, przeżywanie właściwie sakramentów, praktyk pobożności, ale także bycie wesołym – „…i nigdy nie zapominaj o zabawie z rówieśnikami.” Chłopiec szybko robił postępy.

W 1856 roku wykryto u niego chorobę płuc. Musiał opuścić Oratorium by podleczyć się nieco. Kiedy wyjeżdżał powiedział ze łzami w oczach; „ Ja już tu nie wrócę”. Kiedy leżał w łóżku zaopatrzony w Ostanie Sakramenty, a jego ojciec czytał mu modlitwy powiedział: „Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!” Zmarł 9 marca 1857 roku.

Został uznany świętym 12 czerwca 1954roku. Kościół wspomina go 9 marca i 5 maja. Jest patronem młodzieży, matek w stanie błogosławionym (szczególnie w stanie zagrożonym) i małżeństw starających się o potomstwo.           Patrycja

{ Comments are closed }