Piątkowego popołudnia 7 października na przystanku PKP “Śródborów” zaczęła zbierać się grupka nastolatków z plecakami lub torbami przepasanymi przez ramiona. Wesoło rozmawiali i wyglądali na zadowolonych. Dlaczego? Ponieważ przyjechali na pierwsze spotkanie młodzieży nastoletniej organizowane przez Bractwo Świętego Piusa X. Wkrótce i ja się do nich dołączyłem i ruszyliśmy pieszo w kierunku bazy noclegowej, którą wskazał nam brat Maksymilian. Po dojściu na miejsce poznaliśmy naszego opiekuna – księdza Antoniego i resztę kolegów przybyłych wcześniej. W sumie było nas 24. Zjedliśmy kolację, a następnie wysłuchaliśmy Księdza, który w ramach wykładu w prosty i zrozumiały dla każdego sposób przedstawił kilka dowodów na istnienie Boga. Pozostały czas do ciszy nocnej, zleciał szybko na grze w piłką nożną po ciemku (całkiem ciekawa odmiana) oraz na zabawie w chowanego.
Następnego dnia po przebudzeniu i wspólnym śniadaniu zabrał głos ksiądz Antoni. Opowiadał nam o początkach harcerstwa i życiu żołnierzy na podstawie listów swojego pradziadka, naocznego świadka i uczestnika tamtych wydarzeń, które pisał do rodziców w czasie I Wojny Światowej… Niesamowite było dowiedzieć się jak żył nastolatek, taki jak my, ponad 100 lat temu!
W pół godziny później sami poczuliśmy się prawie jak na wojnie, grając w paintball ‘a. Podzieleni na 2 grupy (po 12 osób), uzbrojeni w karabiny (tzw. markery), ubrani w specjalne stroje oraz w maskach na twarzach (dla bezpieczeństwa) rozpoczęliśmy wojnę, podczas której rozegrało się kilka bitew w różnych miejscach (w lesie i w opuszczonym budynku). Kule nafaszerowane farbą świszczały nam nad głowami, siejąc strach i spustoszenie w oddziałach obydwu stron. Zabawa trwała ponad godzinę. Po tym czasie zrobiliśmy grupowe zdjęcie i pojechaliśmy pociągiem do Józefowa.
W szkolnej kaplicy ksiądz Antonii odprawił dla nas Mszę Świętą. Po niej zjedliśmy obiad i odmówiliśmy Różaniec. Następnie poszliśmy na szkolną salę grać w piłkę nożną i koszykówkę. Tak bardzo aktywny dzień zakończył się grillem w altanie przy naszych domkach, w której pożegnaliśmy się z księdzem Antonim, który musiał już wyjechać do przeoratu. Podziękowaliśmy jemu i Bratu Maksymilianowi za poświęcenie nam czasu, który mogliśmy wspólnie spędzić. O ciszy nocnej nie trzeba było nikomu przypominać – większość z nas była mocno zmęczona, więc sprawnie porozchodziliśmy się do spania.
W niedzielę wszystko potoczyło się bardzo szybko: wczesne śniadanie, szybkie spakowanie i grupowy wyjazd na Mszę Św. – tak wyglądał poranek. Po niedzielnej Sumie w warszawskim przeoracie, wszyscy się ze sobą pożegnali przybijając piątkę i rozjechali się do swoich domów.
Janek Buchowski