Drodzy Chłopcy!
Tegoroczny obóz pełen był różnych ciekawych wydarzeń oraz atrakcji. I choć od jego zakończenia minęło już trochę czasu, mam nadzieję, że jeszcze wszystkiego nie zapomnieliście! Dlatego też zachęcam Was podczas lektury poniższych wspomnień do pracy nad własną pamięcią. W niektórych zdaniach napotkacie puste pola, gdzie brakuje jakiegoś słowa. Przypomnijcie sobie, o czym jest mowa i postarajcie się to zdanie uzupełnić. Kto uzupełni bez problemu wszystkie zdania, poszczycić się może dobrą pamięcią. Będzie to również świadczyć o znakomitej uwadze oraz dobrym skupieniu podczas obozu. Kto nie może sobie przypomnieć, niech się nie smuci. Na końcu tekstu znajdują się odpowiedzi. Gotowi? Zaczynamy!
Brat Maksymilian zabrał nas w tym roku do Jaworek. Jest to miejscowość położona w dolinie pomiędzy pasmem Pienin oraz pasmem Beskidu ………. . (A gdzie bywaliśmy przez ostatnie dwa lata? Oczywiście w ………. !) Tereny te były zamieszkane w przeszłości przez Łemków: grupę etniczną górali karpackich. Nawet nasz ośrodek posiadał pokoje łemkowskie. Warunki były bardzo dobre, ale już pierwszy wieczór przyniósł ze sobą wyzwanie: powlekanie pościeli! Z której strony chwycić, z której włożyć, jak poradzić sobie z wystającą kołdrą z poszewki… Na szczęście opiekunowie pomogli. Nowe postanowienie Rycerza: samemu powlekać pościel w domu, wyręczając w tym mamę!
Następny dzień, jak i zresztą kolejne do końca obozu, rozpoczynaliśmy Mszą świętą. W tym celu udawaliśmy się rano do niedaleko położonego kościoła, odmawiając po drodze pierwsze dziesiątki różańca. Kościół w przeszłości pełnił funkcję cerkwi greckokatolickiej, o czym świadczył przede wszystkim ………., czyli ściana z ikon oddzielająca prezbiterium od nawy. Po dziękczynieniu wracaliśmy do ośrodka na śniadanie. Następnie sprzątanie pokoi oraz katechezy. W tym roku klerycy opowiadali nam o miłości ojczyzny.
Czas przed południem spędzaliśmy najczęściej w terenie. „Masada”, „Dwie flagi” to gry, które najprawdopodobniej nigdy się Wam nie znudzą. Jak i gra o nazwie: „Polowanie”, w której opiekunowie grający rolę zwierzyny uciekali przed chłopcami-myśliwymi. Wszyscy na samym początku starali się złapać ks. Dawida, który udając ………. zapewniał obławie aż 10 punktów!
Nie brakowało oczywiście wycieczek! Pierwsza miała miejsce do zamków w Czorsztynie oraz Niedzicy, pomiędzy którymi przemieszczaliśmy się gondolami. Odwiedziliśmy także ………., czyli miejsce, gdzie mogliśmy zobaczyć kolekcję starych karet oraz powozów. Przypominacie też sobie dziewczynkę, która sprzedawała lemoniadę przy drodze?
Druga wycieczka odbyła się na szczyt Sokolicy. Po wielu trudach (oraz paru marudzeniach…) osiągnęliśmy szczyt i podziwialiśmy piękne widoki. W dole płynął ……….., natomiast na wprost widać było Tatry. Po prawej mogliśmy spojrzeć na Trzy Korony. Schodząc w dół, doszliśmy do Krościenka i tutaj czekała na Was kolejna atrakcja dnia: park linowy. Niektórzy z wychowawców nie mogli się nadziwić, ile to energii posiadacie… Brawa dla tych, którzy odważnie przeszli nawet najtrudniejsze trasy!
Trzecia wycieczka, rozgrzewka przed grą terenową, prowadziła do granicy polsko-słowackiej przez rezerwat Białej Wody.
Podczas czwartej, ostatniej wycieczki, mogliśmy wjechać kolejką krzesełkową na górę, na której zobaczyliśmy, w jaki sposób wytwarza się ……….. . Każdy mógł później tego rodzaju sera spróbować oraz kupić.
Jednym z największych wyzwań tegorocznego obozu była gra terenowa, której trasa prowadziła przez malowniczy Wąwóz ………. . Do zdobycia było wiele punktów w trzech miejscach: u kl. Antoniego (zadania sprawnościowe), u Brata Maksymiliana (test) i u mnie (także test). Ulewa, która w trakcie gry się rozpoczęła, uniemożliwiła dwóm grupom zaczęcie, jak i dokończenie gry. Tylko niebiescy oraz czerwoni zaliczyli wszystkie punkty i po krótkim pobycie w opuszczonej budce sterowniczej wyciągu, mogli spokojnie udać się z powrotem do Jaworek. Wtedy też poznaliście nową zasadę: tylko ten obóz można uznać za udany, jeśli przynajmniej raz będzie się całkowicie zmoczonym przez deszcz.
Podobnie jak na wszystkich obozach, nie zabrakło też ogniska oraz śpiewu przy gitarze, a także zabaw na boisku oraz meczów piłki nożnej. Mogliśmy też oglądać finał Mistrzostw Świata. Codziennie odwiedzała nas Pani pielęgniarka, raz pojawił się Pan policjant.
Co było bardzo ważne, to fakt, że modlitwa nie była na marginesie i wszystkie powyższe zajęcia były nią przeplatane, np. w formie modlitwy różańcowej czy lektury duchowej w trakcie podróży autokarem. Każdy Rycerz może i tutaj znaleźć dobry przykład do naśladowania: codzienne zajęcia przeplatać modlitwą, choćby krótkim aktem strzelistym.
Ot i cały obóz. Mógłbym jeszcze wiele pisać i wspominać, tak jak Wy czasem wspominaliście poprzednie obozy. Niektórzy z Was już od wielu lat spędzają z nami początek lipca. Czas minął jednak szybko, trzeba było się znów pożegnać. Niektórzy z Was już się na obozie w przyszłym roku nie pojawią… Tym natomiast, co w przyszłym roku przyjadą, mogę tylko napisać, że na pewno i następny obóz, najprawdopodobniej także w Jaworkach, będzie bardzo udany!
Z Panem Bogiem! Kl. Sebastian
Odpowiedzi: Sądeckiego, Szczytnej, ikonostas, niedźwiedzia, wozownię, Dunajec, bryndzę, Homole